Relacja – dzień 5

Relacja – dzień 5

Dzień 5. LEGENDY MORSKIE
Legendy morskie. Gdy przebywa się dłuższy czas w niewielkim gronie i jest wesoło to pewne sytuacje lub przedmioty stają się legendarne. Tak jak mój telefon, tzw. 8-bitowiec. Ma wiele funkcji – można się trochę namęczyć i wysłać sms-a, można też czasem z kimś się połączyć, a można też go wyjąć z kieszeni, pokazać i wszystkich rozbawić. Legenda głosi, że został naładowany w 2006 roku i zostawiony w kieszeni niemodnej marynarki, a teraz świetnie się sprawdza z połową baterii.
Ruszamy z Solca Kujawskie. Dziś rano mamy najdalej do Bałtyku od początku wyprawy. Do dziś płynęliśmy na południowy-zachód.
Medialni. Wypływamy razem z ekipą filmową, towarzyszyć nam będzie do końca spływu. Jak pisałem wczoraj, powstaje film dokumentalny, co prawda jesteśmy tłem dla głównego bohatera, jednak promocja dla miasta jest znakomita. Film gdy materiał zostanie nagrany i zmontowany ma trafić na Festiwal Filmów Podróżniczych Kolosy w Gdyni. Pan Lech z przyjemnością prezentuje się w naszej spływowej koszulce na każdym nagraniu. Docierają do nas sygnały z różnych mediów, materiałów wideo, artykułów w prasie i radiu. Przypadkowo spotkane osoby na trasie wspominają, że o nas słyszeli. Po pierwsze to miłe, po drugie cenne.
Podróże kształcą. To prawda, dziś przede wszystkim płyniemy mądrze. Znamy podstawowe znaki na Wiśle, nauczyliśmy się je wykorzystywać, żeby płynąć szybciej i z mniejszym wysiłkiem.
Do tego co chwile mamy nowe wskazówki, ciekawe opowiastki i praktyczne porady.
Kąpiele w Wiśle. Jeszcze parę lat temu nie do pomyślenia dla mnie. Dziś zatrzymujemy się co 10 km aby popływać, schłodzić się. Wisła niesprawiedliwie kojarzy się z brudem. Mamy w kraju prawdziwy skarb – ostatnią w Europie tak dużą dziką rzekę. Dbajmy o H2O.
Roboty. Ekipa się zgrywa, działamy automatycznie. Wysiłek, przerwy, powitania. Rozmowy z gospodarzami, wywiady, podpisywanie deklaracji, posiłki, rozbijanie obozu. Jesteśmy chwilami jak roboty, działamy sprawnie i błyskawicznie.
Południowe słońce. Właśnie zaczął mi się topić w ręku długopis. Dziś słońce nie ma dla nas litości.
Bielik. Dziś Sławek prosił mnie abym wspomniał, że widzieliśmy bielika, więc wspomniałem. Widzieliśmy bielika.
Rodzina. Dziś jest fajny dzień, spotkam się wieczorem z żoną i dziećmi. Cieszę się. To dziś moje podstawowe paliwo, myśl przewodnia całego dnia. Nawet gdyby to miało trwać 5 minut, to bym był zadowolony. Udało nam się spędzić całą noc.
Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi, że się widzimy. Moi dzisiejsi goście byli tacy … pachnący.
Skip to content